|
WIRTU@LNE GĘŚLE | |
|
| plebiscyt na folkową płytę roku 2024 | |
RAPHAEL ROGIŃSKI ŽALTYS Wydawca: Unsound
Nakładem wydawnictwa Unsound ukazała się najnowsza płyta gitarzysty i kompozytora Raphaela Rogińskiego. „Žaltys” to pojęcie zaczerpnięte z litewskiego folkloru – oznacza niegroźnego, zielonego węża, będącego symbolem domowego ogniska. Litwa i tereny przygraniczne to miejsca bliskie Rogińskiemu, a wschodnioeuropejskość jest na jego nowym materiale obecna, choć w enigmatyczny sposób. Słychać tutaj inspirację muzyką ludową, tytuły pochodzą od litewskich roślin, ale całości nie da się jednoznacznie zaklasyfikować. Równie ważnymi składowymi albumu są jazz, amerykański prymitywizm czy obecny we wszystkich kompozycjach mistycyzm. Przenosząc nas do konkretnego miejsca oraz charakterystycznej kultury, album opowiada o pamięci, upływającym czasie, momentach zachwytu i uczuciu straty. Jak mówi sam twórca: „muzyka to sposób powrotu do momentu, gdy razem z bratem położyliśmy się w łódce, niedaleko litewskiej granicy. Unosiliśmy się na jeziorze. Nocą. I patrzyliśmy w gwiazdy. Wydawały się bliższe niż gdziekolwiek indziej”.
Raphael Rogiński zdążył przyzwyczaić słuchaczy do mistycznych, muzycznych podróży w odległe krainy. Najnowszy album artysty „Žaltys”, podobnie jak poprzedni „Talan”, to także wędrówka sentymentalna, autobiograficzna. "W którymś momencie przyjechałem do Polski, bo urodziłem się w rodzinie uchodźczej, i zaczęliśmy jeździć na wakacje właśnie na Suwalszczyznę. W latach 80. turystyka się kończyła gdzieś w Augustowie. Reszta to był świat kompletnie oddzielony. Zresztą, taka jest jego historia, bo on zawsze był taki oddzielony. Zdecydowanie bardziej oddziaływała tam kultura litewska. Pamiętam, że jako dziecko fascynowało mnie, że kobiety we wsi modliły się w kanonie…"
Nasz bohater przemierzając świat, podziwia go, obserwuje w skupieniu, poznaje kultury i mitologie. Ta wiedza przelewa się w muzykę Rogińskiego. Tak jest i tym razem. Nowa płyta powstała pod znakiem węża. "Žaltys" – znany i w słowiańskiej kulturze Król Węży, opiekun domu – prowadzi słuchacza przez oniryczną litewską krainę. Krainę, której muzyka tkana jest powiewem wiatru na mitycznej eolskiej harfie, tu – wyobrażonej przez pradawny instrument Bałtów – kankles. "Na tej płycie znajdziemy przede wszystkim moje utwory. Dwa są utworami tradycyjnymi, moją adaptacją. Chciałem dokładnie przez siebie to wszystko przepuścić. Przez moją wrażliwość, moje doświadczenie tej kultury – mówi Rogiński i dodaje: – Ta kultura często brzmi jakby wiatr śpiewał. Coś jak szum liści. Pamiętam, że jako dzieci z moim kuzynem fascynowaliśmy się różnymi kulturami. Wypuszczaliśmy łódź, wiosła wkładaliśmy do środka i dryfowaliśmy przykryci futrami. Ja grałem na kankles. To było coś niesamowitego. Bo na leżąco człowiek zupełnie inaczej reaguje! Na płycie tak naprawdę wróciłem do tego momentu: kiedy grasz, ale jesteś w jakimś innym stanie. W półśnie. To jest trochę, mam wrażenie, recepta na granie tej muzyki. To jest właśnie taka „jawa”. Ta muzyka, to muzyka „jawy”. Tak to odbieram: to brzmienie, te kanony. To jest niesamowita kultura, którą mamy w zasięgu ręki."
"(...) Zarówno tytuł albumu, jak i te poszczególnych utworów, zapisane są w języku litewskim. Rogiński wraca tu do swojego dzieciństwa, gdy wakacje spędzał w rejonie Suwałk, na polsko-litewskim pograniczu. Tam też kupił swoją pierwszą elektryczną gitarę, którą zabierał do lasu i na czterościeźkowym magnetofonie rejestrował utwory inspirowane muzyką z Litwy. Dziś wraca do tych fascynacji, nie tylko w tytułach, ale także samą muzyką nawiązując do litewskiego folkloru. Wprawdzie materiał zarejestrowano w studiu, jednak gitarzysta, wraz z inżynierem Piotrem Zabrodzkim, dołożyli starań, aby uzyskać brzmienie sesji w plenerze. Jakby wiatr grał na strunach - tłumaczy artysta w opisie albumu. Po raz pierwszy w karierze zdecydował się na gitarowe nakładki, dzięki czemu muzyka stała się nieco bogatsza. W dwóch utworach dochodzą także inne instrumenty, a w jednym z nich nawet wokal.
Stylistycznie album nawiązuje ponoć do litewskiego folku, jednak słychać tu także wpływy innych fascynacji Rogińskiego, jak jazz - w swobodnej, zapewne częściowo improwizowanej formie utworów - a zwłaszcza amerykański prymitywizm w typowej dla tego muzyka zelektryfikowanej wariacji. Zatopione w pogłosach brzmienie gitar tworzy tu wręcz mistyczny klimat. (...) Nie brakuje tu jednak także ostrzejszych, przesterowanych brzmień, (...) W tych fragmentach klimat jest jednak równie niesamowity, tak samo tajemniczy. W dwóch nagraniach do Rogińskiego dołącza Indré Jurgelevičiuté z zespołu Merope, odpowiadająca za śpiew oraz grę na kankles - litewskim instrumencie przypominającym cytrę. We wspomnianym już "Šilinis Viržis" jej eteryczna partia wokalna znakomicie dopełnia warstwę instrumentalną, czyniąc - wraz z pojawiającym się tylko tu pianinem Zabrodzkiego - tę muzykę absolutnie kompletną (...)" (Paweł Pałasz, pablosreviews.blogspot.com)
Gitarzysta, kompozytor i muzykolog Raphael Rogiński to ekspert od improwizacji, który posiłkuje się tradycjami bluesa i jazzu, łącząc ich formę z tradycją folkową z całego świata. Pozostaje zakorzeniony w muzyce żydowskiej, czemu daje wyraz koncertując z Shofar i Cukunft, ale jego równie silną fascynacją są amerykańscy outsiderzy, Harry Partch i Henry Cowell.

|
- Paprastasis Amalas
- Čiobrelis
- Smiltyninis Šlamutis
- Pelkinis Gailis
- Borbašo Gvazdikas
- Šilinis Viržis (feat. Indrė Jurgelevičiūtė)
- Tamsialapis Skiautalūpis
- Miškinė Plikaplaiskė
- Miškinė Varnalėša
- Raudonoji Gegūnė
- Kalninė Arnika (feat. Indrė Jurgelevičiūtė)
- Miškinė Dirsuolė
| skład: Raphael Rogiński - gitara, produkcja
gościnnie:
Indrė Jurgelevičiūtė - wokal, kankles, efekty (6, 11)
Piotr Zabrodzki - pianino (6) |
|
|
|