|
WIRTU@LNE GĘŚLE | |
|
| plebiscyt na folkową płytę roku 2021 | |
Jesteś: główna / wyniki / szczegóły KAPELA Z KRZEMIENIA PROSZĘ PAŃSTWA, TEROZ ODEGROMY... Wydawca: In Crudo
Płyta zatytułowana "Proszę państwa, teroz odegromy dla pana... naszego przełożonego poleczkę kulawą" z nagraniami archiwalnymi Kapeli z Krzemienia dokonanymi w dniu 09.04.1995 roku w Klubie Remont w Warszawie, w ramach "Sceny Korzenie", wydana przez wydawnictwo In Crudo, pod redakcją Remigiusza Mazura-Hanaja.
Album Kapeli z Krzemienia (Lubelskie - Roztocze) przynosi muzykę w archetypicznym składzie instrumentalnym – skrzypce i bębenek. Zgrany duet tworzą Józef Góra (1929-97) i Wojciech Gzik (1920-2002). Muzyków odnalazła i nakłoniła do zagrania razem po latach przerwy Alina Dudzic. Za wyjątkiem kolędy "Hej nam, hej", rejestracji dokonano w 1995 roku w Klubie Remont w Warszawie. W każdym numerze czuć doskonałe porozumienie muzyków – niezależnie od tego, czy wykonują "Poleczkę kulawą", czy "Opowieść o krasuli". Od razu znać, że dawniej grywali razem nie tylko często, ale i chętnie. Jednym z ciekawszych utworów jest wykonany w umiarkowanym tempie transowy "Podróżniak". Józef Góra czaruje smyczkiem – pozwala melodii płynąć, znakomicie ogrywając główny motyw melodyczny, podczas gdy Wojciech Gzik doskonale podkreśla jej ważne momenty. Wydaje się też, że muzycy zdecydowanie lepiej odnajdują się w takim właśnie repertuarze – o nieco magicznym charakterze i spokojniejszych tempach – niż na przykład w otwierającym płytę żywszym "Oberku siarczystym".
(Ewelina Grygier, ruchmuzyczny.pl)
"Józef Góra i Wojciech Gzik tworzyli zjawiskowy, niezapomniany duet. Gzik skupiony, raczej pochylony nad bębenkiem, jakby rozmawiał z nim. Jego "sitko", jak nazywano tam bębenek, miało naciąg z sarniej skóry. Gzik mówił, że najlepszy, odzywał się stosunkowo wysokim tonem, donośnie i punktowo. Góra z kolei nierzadko odchylony do tyłu z podniesioną głową, zapamiętale krzesał dźwięki jak iskry i też gadał do skrzypiec. Ta muzyka, zawsze jak jej słuchałem na żywo, miała siłę żywiołu, pełna intensywnych barw, emocjonalna, uwodząca swoim ponadczasowym, smutno-wesołym uśmiechem. Odbierało się ją całym ciałem. Cielesna i refleksyjna zarazem. Na szczęście nagrania wyszły jako tako i sporo z tego można na nich usłyszeć.
Ich rodzinny Krzemień leży na granicy Roztocza Lubelskiego i Lasów Janowskich, na wschód od Janowa. Tak samo jak Stanisław Głaz z sąsiedniej Dzwoli Józef Góra pochodził z rodziny o głębokich korzeniach muzycznych, sięgających I połowy XIX wieku. Podobnie jak u Głaza ojciec, dziadek i pradziadek (Wawrzyniec) Józefa Góry byli klarnecistami, a ojciec Stanisław także skrzypkiem. Grać uczył się Józef u ojca jeszcze jako podrostek - przygrywał kolędnikom z Herodami (także za okupacji), pracującym kobietom (przy piórzaczkach, obieraczkach itp.), a wreszcie na zabawach i weselach. Już wtedy bębnił mu Wojciech Gzik, stąd to porozumienie muzyczne między nimi, grali razem, z przerwami oczywiście, około 55 lat. Gzik był także śpiewakiem, dlatego załączam kolędę do gospodarza, być może śpiewał ją w czasie kolędowania z Górą po Krzemieniu."
(Remek Mazur-Hanaj)

|
- Oberek siarczysty
- Poleczka drygana
- Podróżniak
- Poleczka kulawa
- Oberek krowiarz
- Poleczka
- Opowieść o krasuli
- Hej nam hej - kolęda [Wojciech Gzik]
- Przesłanie [Józef Góra]
| skład: Józef Góra (1929-97) - skrzypce, opowieść
Wojciech Gzik (1920-2002) - bębenek, śpiew
Remek Mazur-Hanaj - realizacja nagrań, mastering |
|
|
|