|
WIRTU@LNE GĘŚLE | |
|
| plebiscyt na folkową płytę roku 2017 | |
Jesteś: główna / wyniki / szczegóły TONGA BOYS TIRI BWINO Wydawca: 1000Herz records
W końcu doczekaliśmy się w Polsce wytwórni, która zaczęła wydawać muzykę z Afryki. Wydawnictwo 1000HZ produkuje i promuje afrykańskich (i czasem europejskich) artystów niezależnych: tradycyjnych, awangardowych i elektronicznych. Jest to organizacja non-profit, a zysk ze sprzedaży płyt przekazuje artystom.
Płyta Tonga Boys "Tiri Bwino" stanowi świadectwo nowego miejskiego życia biedoty w zatłoczonych, pozbawionych prądu i kanalizacji osiedlach Mzuzu w afrykańskim Malawi. Zespół przedstawił muzykę łączącą tradycje ludu Tonga (stąd nazwa zespołu) i współczesne chaotyczne życie w slumsach.
---------------------------
"Dzięki polskim wydawcom wędrujemy do wschodniej Afryki, dokładnie do malutkiego i jednego z najbiedniejszych państw Czarnego Lądu – Malawi. Lądujemy w Mzuzu, gdzie powstał zespół Tonga Boys tworzony przez Alberta, Guta, Solomona, Myriasa i „MadMax” Petera. Jak czytamy w notce prasowej członkowie tej grupy „Większość czasu spędzają w okolicach miejskiego rynku, starając się w jakikolwiek sposób zdobyć pieniądze do życia. Płytę nagraliśmy podczas sesji w ich rozpadających się domach z gliny i blachy. Zespół dopingujący się ziołami i alkoholem użył tylko jednego profesjonalnego instrumentu (djembe), improwizując pozostałe instrumenty z tego, co było pod ręką: plastikowych wiader, łopaty, puszek wypełnionych żwirem, gitary skonstruowanej z drutów na nieoheblowanej desce. Jedynym późniejszym dodatkiem jest elektroniczna stopa, która pomogła osiągnąć pożądane przez nich ciężkie brzmienie."
Ten rodzaj robienia muzyki z niczego skojarzył mi się od razu z Kasai Allstars i ich Congotronicą. Tyle, że grupa z Kinszasy ma status tzw. kultowej, a Tonga Boys dopiero przedzieraj się do świadomości Europejczyków. Po drugie, trudno sobie uzmysłowić, że utwory z „Tiri Bwino” powstały przy użyciu przedmiotów kompletne niezwiązanych z jakąkolwiek muzyką. Zatem ich twórczość można odczytywać zarówno jako etnograficzny dokument, jak i zapis iście improwizowanych oraz niczym nieograniczonych sesji, dających dowód na niebywałą wyobraźnię, wrażliwość i zmysł tworzenia Afrykańczyków. Już dawno nie słyszałem takiej dzikości, surowości i szczerość przekazu jak choćby w nagraniu „Amolotoni Sato”, gdzie żywiołowy rytm sięga do źródeł transu (techno nie wyrosło z techno), a i durbański gqom mógłby zaprzyjaźnić się z chłopakami z Tonga Boys."
Łukasz Komła (nowamuzyka.pl)

|
- Amolotoni/Sato
- Tibwiza
- Dandaulo
- Tiri Bwino
- Malaria
- Kaluluwina
| skład: Peter Kaunda - głos
Albert Manda - głos, bębny
Guta Manda - głos, bębny
oraz:
Piotr Cichocki Dang - nagrania, produkcja, mix |
|
|
|