logo Wirtualne Gesle logo Wirtualne Gęśle 2007
główna
o gęślach
W Y N I K I
zasady głosowania
 
wspierają nas
kontakt
newsletter
historia
nagroda za rok:
  2022  
  2021  
  2020  
  2019  
  2018  
  2017  
  2016  
  2015  
  2014  
  2013  
  2012  
  2011  
  2010  
  2009  
  2008  
  2007  
  2006  
  2005  
  2004  
  2003  
pre-historia
  2002  
  2001  
Burza Braw
Współpraca
banerRCKL
banerNT
baner TOP100
rankingi
 WIRTU@LNE GĘŚLE 
  plebiscyt na folkową płytę roku 2006  
Jesteś: główna / wyniki / szczegóły

HANDZIA KONDRATIUK
ŽURYŁASIE KATERYNA. MOJÊ PIÊŚNI OD LÊSA, BOŁOTA I OD REKI NARVY

Wydawca: Hanna Kondratiuk

  Hanna Kondratiuk urodziła się w 1965 roku we wsi Kotłówka w rejonie Puszczy Białowieskiej, niedaleko miasteczka Narew. Pracuje w Tygodniku Białorusinów w Polsce – „Niwa" w Białymstoku. Jest autorką książki "W stronę Tarasiewicza" (2002 i wyd. II 2004), o zapomnianym muzyku sokólskim Janie Tarasiewiczu. W 2006 roku ukazała się jej autorska płyta „Żuryłasie Kateryna”, która zawiera 13 dawnych, tradycyjnych pieśni z jej rodzinnego domu i okolic. Piosenki Anny Kondratiuk posłużyły jako ilustracja muzyczna do filmów Jana i Bożeny Walencików o Puszczy Białowieskiej.

"Moje pieśni pochodzą z lasu, bagien i rzeki Narew. Moje pierwsze występy były dość ukryte przed światem — chodziłam po lesie, gdzie nikt mnie nie słyszał i śpiewałam. Moja mama nie myślała dużo o dawnych piosenkach — mawiała, że nie ma w nich nic prócz czarów! Jeszcze bardziej krytycznie odnosiła się do śpiewaków we własnym domu. „Wszyscy – skarżyła się – myślą tylko o jednym — jak się upić i hulać do rana. A do pracy rąk nie mają”. To była wskazówka dla mojego ojca, który bardziej lubił śpiewać piosenki niż orać ziemię. Jego towarzysze często przychodzili do naszego domu. Kiedyś wypili kilka drinków, a potem zaczęli śpiewać. Zawsze zaczynali od „Pod Młynem”. Dyskretnie stawałam po ich stronie, a oni czasem obdarzali mnie małą szklanką. Było między nami coś w rodzaju więzi.
Na początku „wizualizowałam” wszystkie piosenki w otoczeniu mojego domu. Kiedy ludzie zaczynali śpiewać „Pod Młynem”, wyobrażałam sobie, że jest to piosenka o miłościach moich ciotek, które mieszkały w naszym domu i pozostawiły po sobie dobrą pamięć. Tuż za naszą stodołą, na wzgórzu, był stary młyn. Należał do rodziny Kondraciuków. Stamtąd było widać wszystko — naszą Dolinę i nasz Las, kościół i cmentarz w Łosince.
Jest też ballada o śmierci wojownika („Tam w lesie nad doliną”). Mój dziadek Stepan często opowiadał mi o „niedokończonej wojnie szwedzkiej”. Bitwa toczyła się w dawnych czasach w pobliżu wsi Kutovaja, obok szwedzkiego cmentarza. (Z jakiegoś powodu nasi ludzie nazywają wszystkie mogiły „szwedzkimi cmentarzami”). Wojna, jak mawiał mój dziadek, wybucha co roku, ale nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy dokładnie. W taką noc dusze zmarłych wojowników budzą się ze snu. I tak jak za dawnych czasów, rycerze rozpoczynają walkę o życie. Słychać ryk trąb, rżenie koni, brzęk zbroi. Słychać krzyki zwycięskiej strony i jęki rannych. Najlepszy widok jest w księżycową noc — widać rycerzy w złotych zbrojach pędzących na koniach. Walczą, dopóki o świcie nie zapieje pierwszy kogut. Wszystko to można zobaczyć w pobliżu naszego młyna; czasami ci wojownicy wracają w to miejsce i znikają w starym kurhanie. To niedaleko młyna.
Kutłówka istnieje od niepamiętnych czasów. Na pobliskich wzgórzach znajdują się mogiły. Tu zaczynają się rozległe mokradła Kut i Dolina, rozciągają się na długości około 20 kilometrów i docierają do rzeki Narew. Rzeka Kuljasiołka, dziś zamulony rów, przecina przez środek mokradła. Wieś leży po prawej stronie Doliny. Nieco dalej mamy stary las sosnowy Bôr i las dębowy Kostryno. Pierwsza pisemna wzmianka o Kutłówce pochodzi z XVI wieku i dotyczy przeprawy przez naszą rzekę dyliżansem. W tym czasie wieś leżała przy starej drodze z Krakowa przez Narew do Wilna. Ostatni osadnicy przybyli tu w 1864 r. Stare dokumenty określają ich jako osadników leśnych. Urodziłam się 101 lat po tej ostatniej osadzie. Jako dziecko nauczyłam się na pamięć piosenek ojca i jego towarzyszy, ale w dorosłym życiu nauczyłam się je śpiewać od kobiet z leśnych wiosek.
Wyrażenie „Kateryna była smutna” może przyprawić o zawrót głowy (tak złą sławę ma nasza Dolina). Wyrażenie „być smutnym” (žurycisie) w naszym języku oznacza nie tylko „być nieszczęśliwym”, ale także „trochę robić wyrzuty”. Pół życia obserwuję, jak umiera moja wioska. Marzę o dniu, kiedy młodzi ludzie zaśpiewają te piosenki na nowo.
Dedykuję to nagranie wszystkim śpiewakom mojego dzieciństwa."

(Hanna Kondratiuk, svoja.org)

  1. Udovońka
  2. Môj dziêd (czyta Natalla Kondratiuk-Śvierubskaja)
  3. Tam u lêsie pry dolini
  4. Što to za kalinońka
  5. Oleń po boru chodit (zapisała Nina Abramiuk od Hanny Bańkôūskoji z Novinôū)
  6. Tam za lêsom za borom (piêśnia z Orêškova)
  7. Mojê piêśni (czyta Natalla Kondratiuk-Śvierubskaja)
  8. Koło mlina
  9. Marusiu, Marusiu
  10. Sełom jêdu
  11. Oj wypici
  12. Kotłôūka isnuje (czyta Natalla Kondratiuk-Śvierubskaja)
  13. Posyłała maci syna ū sołdaty
  14. Tam po majovuj rosiê
  15. Žuryłasie Kateryna
  16. Marusia
skład:
Handzia Kondratiuk - śpiew
Natalla Kondratiuk-Śvierubskaja - lektor (2,7,12)